W grudniu 2011 r., podczas pierwszej wizyty klasy III szczanieckiej SP, GBP ogłosiła konkurs plastyczny pn. „MOJA PRZYGODA Z KSIĄŻKĄ”. Zgłoszono do konkursu 18 prac. O ich ocenę i wybór najlepszych poproszona została, mieszkająca w Smardzewie artystka malarz, Ewa Jolanta Kosminska. Pani Ewa pochodzi z Łodzi. Ukończyła studia w PWSSP w Łodzi i na Uniwersytecie Łódzkim, otrzymując dyplom z zakresu historii kultury. Koleje losu zaprowadziły ją aż do Danii, gdzie od początku lat 80-tych mieszkała i tworzyła. W 2002 roku osiedliła się w Smardzewie.
Ponieważ prace wszystkie są piękne i był problem z wyborem tych najpiękniejszych, P. Ewa wytypowała do wyróżnienia wiele prac:
Miejsce I:
- Zuzanna Kaliszak
- Milena Ostrowska
Miejsce II:
- Michał Wieczorek
- Weronika Tyl
Miejsce III:
- Wiktoria Hancyk
- Anita Klimczak
- Cezary Gilewicz
11 kwietnia 2012 r. odbyło się w Bibliotece podsumowanie konkursu i wręczenia nagród.
Uzasadnienie werdyktu:
Jak na twórczość 9-letnich dzieci, sztuki malarskiej nie uczonych, prace są bardzo dobrze zbudowane kompozycyjnie i kolorystycznie. W sensowny sposób opowiadają jakąś historię i całkiem nieźle można rozpoznać o jaką książkę chodzi. Jest mi bardzo trudno dokonać selekcji co do miejsc punktowanych i wyróżnić.
Każda praca ma swój indywidualny urok.
Najbardziej dojrzała malarsko jest praca Zuzi – ta w fiolecie, bardzo dojrzała kolorystycznie, ale też i wypracowana.
Za serce chwyciła mnie Lessie Mileny. Kwiaty wiosny niemal jak u Botticellego, a wśród tego kwiecia - Lessie, co prawda przypomina nieco osiołka, ale to nieważne, bo tyle w tym serca i radości, że aż chce się patrzeć.
Kubuś & Company Michała są super, radosne kolory, pełne wypełnienie, no i ta mimika postaci oraz proporcje figurek – po prostu cudo ilustracyjne.
Księżniczka na ziarnku grochu Weroniki to pełna opowieść o tym, co się stało i działo. I, chociaż wszystkie panie są utrzymane w zielono-żółtych barwach, to nie ma najmniejszej wątpliwości, że te przysadziste baby to służebne, a piękna smukła dziewczyna to księżniczka. No i te wszystkie drobiazgi i szczegóły zawarte w ilustracji – inkrustacja stołu, kokardki u fartuszków, falbanki, pierzyny, szafki, posadzka. Słowem – rośnie nam polski Bonnard.
Obrazek ilustracyjny Wiktorii o Kubusiu jest całą opowieścią, cudnie kolorową, która wspaniale opisuje otoczenie, w którym żył i mieszkał sobie Puchatek o maleńkim rozumku.
Puchatek z Tygryskiem i Krzysiem wśród bezmiaru zieleni w pracy Anity jest niepowtarzalny.
I na koniec – Dalmatyńczyki Cezarego – przezabawne, mimiki paszcz psich powalające. Duże wyczucie koloru w ciepłej tonacji, co prawda wielkość Dalmatyńczyków każdego przyprawiłaby o zawał serca, ale jest pięknie.
Stąd mój werdykt i nie mogę inaczej, typuję prace Zuzi i Mileny na pierwsze miejsce, na drugie – Weroniki i Michała. Na trzecie – Anity, Cezarego i Wiktorii.